Do grona Klubowiczek Ladies Gym trafiłam przypadkiem. Trenerka Aneczka rozdawała na peronie Metra Stokłosy ulotki zachęcające do ćwiczeń w Klubie Ladies Gym.

Jestem od kilku lat na emeryturze, mam więcej czasu wolnego. Od stycznia 2016 r. rozpoczęłam trening. Minęło kilka miesięcy, mam lepszą kondycję, mniej się męczę i poprawiła mi się koordynacja ruchowa. Oczywiście schudłam kilka ładnych kilogramów, właściwie powinnam wymienić garderobę. Nosiłam rozmiar 42, teraz bez problemu mieszczę się w 38. Zaskakująco pozytywne efekty są również wynikiem atmosfery panującej w trakcie treningów. Jest to zasługa naszych trenerek i innych koleżanek Klubowiczek. Odpowiada mi to, że z treningów można korzystać w sposób bardzo elastyczny, co do godzin, dni, jak i częstotliwości. Na zajęcia staram się przychodzić trzy razy w tygodniu. Odpowiadają mi bardzo tzw. ćwiczenia celowane, np. płaski brzuch, brazylijskie pośladki czy rozciąganie. Miłym zaskoczeniem i dopingiem jest postawa mojego męża, który zachęca mnie do uczęszczania na treningi, jak też chwali za osiągnięte efekty. W zajęciach w Klubie uczestniczą Panie w różnym wieku, od młodych po emerytki, a dla wszystkich ważny jest jeden cel – nasza sprawność i zdrowie. I to jest wspaniałe. Lubię zmęczenie po treningu.