Mam na imię Agata, jestem babcią ukochanego wnuka, siedmiolatka, który jest żywym skarbem, bo wiąże się z moją aktywnością fizyczną. A niestety moje kilogramy przeszkadzają w tym, kolana wysiadają. Postanowiłam coś zrobić dla siebie, mojego organizmu i oczywiście dla wnuka. Do Ladies Gym wstąpiłam wracając z pracy i tak rozpoczęła się moja przygoda. Tego dnia byłam już na pokazowych zajęciach i tak zostałam. Mam nadzieję wytrwać w tym jak najdłużej. Trenerki są wspaniałe, mimo że dają w kość, ale po drugich pomiarach widać rezultaty – zgubiłam prawie 7 kg! To jest super, co prawda po urlopie 1 kg się przyplątał, ale to nie jest tragedią. Trzeba brać plecak i ruszać na następne zajęcia, spotkać super klubowiczki, które dają dużo energii i uśmiechu. Mój mąż zauważył, że więcej się uśmiecham i nie czepiam o drobiazgi, także wszyscy jesteśmy zadowoleni.