„Moja przygoda z LadiesGym”

Pamiętam jak w pochmurny zimowy dzień wracałam ze spaceru ze swoją pięciotygodniową córką i zobaczyłam szyld LadiesGym. Pomyślałam, że wejdę i zobaczę co to za Klub. Przywitała mnie trenerka Justyna, uśmiechnęła się i powiedziała: ,,Cześć, zapraszamy”. Pierwsza myśl, która nasunęła mi się na usta to niemożność pogodzenia ćwiczeń z opieką nad moją małą Gają. Stwierdziłam, że jest problem, którego nie da się „przeskoczyć”. I wtedy usłyszałam od Justyny: „Problem?? jaki to problem, damy radę!!. Będziesz przychodziła z dzieckiem, uda się, pomożemy Ci!!”. I wiecie co…naprawdę się udało! Przychodzę do LadiesGym cztery razy w tygodniu. Zawsze, naprawdę zawsze mogę liczyć na pomoc dziewczyn! A ja, hmmm widzę jak zmienia się moje ciało ale przede wszystkim jak zmienia się moja samoocena. Wstaję rano i odliczam minuty kiedy mogę pójść poćwiczyć. Pomimo ciągłych pobudek w nocy (karmienie Gai) mam mega dużo energii i siły!. Wiem, że bez LadiesGym nie osiągnęłabym tego wszystkiego. To wspaniałe miejsce. Trenerki nazywają mnie „matka wariatka” 🙂 i słusznie! Zwariowałam na punkcie tego miejsca!

Justyna – dziękuję za pokazanie mi, że jak się chce to można!

Nina – dziękuję za to, że Twoje treningi dają mi ogromnego, mega POZYTYWNEGO kopa!. Po nich czuję każdą część mojego ciała 🙂 I to jest cudowne!

Karolina – dziękuję za to, że zawsze ale to zawsze poświęcasz mi swój czas (często prywatny czas).

Martyna, Kinga – dziękuję za pozytywną energię i zaangażowanie.

LadiesGym – dziękuję! 🙂
Kamila